Temat mówi wszystko
Przyznać się, perwersy, wymienialiście się z kimś na boksy? Czasami bywa, że ktoś się wymienia ze swoim chłopakiem itd. To jeden z uroków bycia gejkiem Ja to lubiłem i wymieniałem się ze swoim. Czemu? Bo to przyjemne i nieźle nakręca...
Offline
Bywalec
Nic specjalnego. Jakoś niespecjalnie mnie to nakręcało, może dlatego, że bardziej się z tego śmiałem, kiedy wyszło na jaw, że wróciłem w nie swoich bokserkach
Offline
Jak dla mnie czasami fajnie , ale zalezy z kim i jakie . czasami przypadkiem czasami nie . ale to juz naprawde zalezy czyje to boxy . ciaps powinienes wiedziec o co chodzi
Offline
smoku napisał:
Jak dla mnie czasami fajnie , ale zalezy z kim i jakie . czasami przypadkiem czasami nie . ale to juz naprawde zalezy czyje to boxy . ciaps powinienes wiedziec o co chodzi
Podobnie jak ja, zależy jaki gościu, ale fajnie by było Z tym że ja nie miałem okazji się zamienić, ani tym bardziej zwinąć
Ostatnio edytowany przez boxer (2007-07-19 19:10:58)
Offline
zrobiłem to tylko raz ale nie znaczy że ostatni raz
w połowie czerwca byłem w Płocku 3 dni. Był tam ogolnopolski przeglad teatralny dla liceów
moja grupa tez tam pojechała. Zostalismy zakwaterowani w internacie jakimś, no i mieszkalismy sobie w jednym pokoju ja, sebastian i piotrek
zwiniecie boksów do zadna filozofia
wystarczyło poczekac az oni pojdą sie kąpać
pobuszowałem po torbie sebastiana i znalazłem fajne czarne boksy ... a potem wrzucilem do mojej torby i koniec
pozniej sebek sie zastanawial dlaczego mu brakuje jednej pary boksów
nic sie nie odzywałem... i w taki oto sposób stałem sie bogatszy o bokserki kumpla...
odpowiem na wszystkie nurtujące pytania
Offline
Tak a propos cudzych boksów, tylko już po tym, jak je zdjąłem ;)
Wyjąłem je z pralki, suszę, jest ok. Potem je biore i mam je schować do szuflady, ale mi przerywa telefon i je rzucam na łóżko po prostu. Oczywiście o nich zapomniałem. No i wiadomo, jak sięhistoria musiała skończyć - matka potem przychodzi do pokoju, poprawia mi łóżko i takie tam (po co, do licha, get a life!), ja sobie siedzę przed kompem i myśle "oho!". Patrzyłem kantem oka, jak zareaguje na niemoje gatki w moim łóżku (a 2 dni temu wróciła z podróży). Widziałem, jak na pół sekundy się zawachała co zrobić, a potem je po prostu na wpół schowała pod poduszkę. No na szczęście, bo póki co nie ciągnie mnie do otwartego CO ;)
Offline
jeszcze nie mialem okazji zeby zamienic sie boxami z moim facetem ale moze juz niedlugo nadazy sie okazja:P
Offline
heh, może troche nie na temat, bylem kiedys z kumplem na basenie i mielismy kąpielówki, takie dłuższe. Zjeżdzalismy na zjezdzalni z pomiarem czasu zjazdu, założylismy sie o to kto zjedzie szybciej. Jak wygrywalem za kazdym razem i kumpel stwierdzil, ze to wina moich gaci, ze mam bardziej sliskie i zaproponował pojscie pod prysznice i zamienienie sie majtkami No i sie zamienilismy i reszte dnia na basenie on chodzil w moich a ja w jego
Offline
Ja tylko ostatnio zauwazylem w lazience gatki wspolokatora, zuzyte czekajace na pranie w stosiku malym.
No i nie moglem przejsc obojetnie, przymierzylem i nawachalem sie wszystkich par lezacych- kreci mnie zapach znosznch gatek na maxa.
Czekam na jego kolejne pranie.
To byla chyba moja najdluzsza wizyta w lazience....
No i poza tym jakos inaczej reaguje jak go widze w gatkach..P
Offline
ethan napisał:
jeszcze nie mialem okazji zeby zamienic sie boxami z moim facetem ale moze juz niedlugo nadazy sie okazja:P
a ja czesto tak robie z moim facetem. na szczescie mamy jeden rozmiar
Offline
temat trochę padł, a jako, że kręcą mnie te sprawy to też się pochwale.
Po maturze pojechaliśmy z chłopakami z klasy na wakacje. Wśród nich był Mateusz - chłopak do którego przez trzy lata (oczywiście potajemnie) wzdychałem. W domku który wynajmowaliśmy był oczywiście jeden wielki burdel, do tego alkohol, więc nie trudno było coś podwędzić. Jako, że bardziej kręcą mnie soxy to od nich zacząłem. Jednej nocy zwinąłem skarpetki i bardzo fajnie przed spaniem się nimi zabawiłem. Jako, że na gościa byłem strasznie napalony (zresztą trzyma mnie do dziś) to sperma lała się gęsto. Po finiszu przeszedłem do jego pokoju i grzecznie towar odstawiłem na miejsce. następnej nocy powtórzyłem zabawę tyle, że z bokserkami. Co za uczucie, gdy przez trzy lata marzysz o kolesiu i nagle masz możliwość wbić się w jego bokserki i mieć świadomość, że jego pałka być może stała w tych samych bokserkach które masz na sobie. Po skończonej zabawie znowu odniosłem fant na miejsce. Ale potem pomyślałem sobie, że fajnie byłoby zabrać pamiątkę z wyjazdu do domu. Znowu więc gwizdnąłem bokserki (te same), a tuz przed wyjazdem udało mi się zabrać jeszcze skarpetki. (zresztą akcja dobra, bo skarpetki podwędziłem w biały dzień, siedząc w pokoju z dwoma innymi kolesiami, którzy akurat oglądali coś w TV. Akcja byla więc obarczona ryzykiem, ale wszytsko sie powiodło.
Powróciłem więc do domu z parą gaci Mateusza i jego skarpetkami. Chyba przez dwa tygodnie, dzień w dzień, bawiłem się moimi zdobyczami.
Ale to nie koniec. jak pisałem napalony na gościa jestem niesamowicie, więc na tej bieliźnie się nie skończyło. Rok później na jednej z imprez zabrałem mu też czapkę. Zapach włosów - hmmm.
W trakcie studiów (choć razem niestety nie studiowaliśmy, ale kontakt przetrwał) mieliśmy też wspólny wyjazd w góry, pod namiot gdzie przez dwa tygodnie spaliśmy razem. Już nie powiem o tym, jak mi się przyjemnie patrzyło na niego podczas snu i masturbacji. Ale najlepsze były momentu, kiedy Mateusz szedł sie kąpać a ja zostawałem sam na sam z foliowką pełną jego zużytej bielizny. Na sama myśl o tym wspomniemu przechodzą mnie dreszcze. Wsunąć rękę (i nie tylko) do reklamówki wypchanej zużytymi bokserkami i skarpetkami chłopaka za którym się szaleje to cudowne uczucie. Niestety z tej podróży nie zabrałem mu bokserek, bo bałem się że sie zorientuje. Ale do domu pojechał za to bez trzech skarpetek.
Moją kolekcję jego bielizny uzupełniają jeszcze jedne bokserki zwinięte wprost z jego mieszkania. Rzecz prosta - podczas imprezy, szybka wizyta z ubikacja, małe gmeranko w koszu na bieliznę i w moich rękach znalazły się zużyte, pachnące boksereczki kolegi.
Z fajnych rzeczy miałem jeszcze swego czasu szybką przygodę z jego polarem i szalikiem. Pożyczył mi je swego czasu, a ja skrzętnie wykorzystałem fakt posiadania rzeczy tak cudownie przesiąkniętych jego zapachem. Musiałem mu je oddać, ale pozostawiłem po sobie mały niewidoczny prezent. Zwłaszcza na szaliku mając nadzieje, że kiedyś owinie nim dokładnie swoją uroczą twarz.
Offline